« Ośrodek Księdza Bosko w Majunga prowadzi 5 salezjanów. Obejmuje on aspirantat i “Lycée Don Bosco”, do którego uczęszcza 320 uczniów. Zajmuję się głównie aspirantami, młodymi Malgaszami, którzy chcą zostać salezjanami. Moim wielkim problemem jest to, że nie jestem nauczycielem! Lubię też czasem grać z nimi, oczywiście po francusku.
Dają mi także zadania do sprawdzenia, które poprawiam wieczorem. I chociaż wolałbym obejrzeć jakiś film na moim komputerze, robię to z przyjemnością. (...) Ważne jest dla mnie, by wykazać, że gdybym chciał zachować komport i francuskie przyzwyczajenia, pozostałbym we Francji.
Jako wolontariusz od czasu do czasu prowadzę zajęcia dla 700 dzieci z oratorium. Lubię występować w roli animatora i chciałbym udawać się tam częściej, ale, jak to mówi siostra Marie “misję, którą się nie wybiera, się otrzymuje”. Tak więc, jeśli potrzebują mnie, był uczył francuskiego, niech tak będzie! Bardzo często mam także spotkania z uczniami z elektromechaniki i rozmawiam z nimi po francusku oraz pomagam im w zajęciach, jako że ukończyłem w Marsylii ten sam kierunek.
A poza tym, każdej soboty udaję się do sierocińca “Don Bosco”. Przebywa tam 17 dzieci, przeważnie w wieku 5-7 lat. Niektóre z nich zostały porzucene po urodzeniu z jakąś niepełnosprawnością; jedno zostało znalezione pośród śmieci, inne na plaży. Podobnych przypadków jak te jest bardzo dużo!
Od czasu do czasu mam także “słówko na dobranoc” do aspirantów... Skierowanie do nich słów, które są ostatnimi przed ich udaniem się na spoczynek, jest zawsze dla mnie wielkim zaszczytem ».