Doszło do tego w dniu wczorajszym ok. godz. 7.20 czasu lokalnego w dzielnicy Sai Wan Ho, w północno-wschodniej części Hongkongu. Tam właśnie zgromadziła się grupa osób, by wziąć udział w kolejnym dniu protestów, blokując drogi od wczesnych godzin porannych. Wczorajszy protest był wowołany śmiercią chłopca, który zginął ubiegłego tygodnia, uciekając przez granatami z gazem łzawiącym, rzuconymi przez policję.
Dwaj młodzi byli wychowankowie salezjańskiej szkoły, wraz z tuzinem innych osób, znajdowali się przy blokadzie na skrzyżowaniu drogowym. Jeden z policjantów natychmiast podszedł do grupy i w po kilku sekundach doszło do starcia.
Chociaż osoby protestujące były nieuzbrojone, policjant oddał trzy strzały z pistoletu, z których pierwszy ugodził młodego byłego wychowanka salezjańskiego w brzuch. Natomiast drugi z byłych wychowanków został rzucony na ziemię i zaaresztowany.
Ranny chłopiec został zaraz odwieziony do szpitala, gdzie został poddany zabiegowi. Obecnie znajduje się na oddziale intensywnej terapii, jego stan jest krytyczny.
O tej agresji opowiedział jeden z dziennikarzy, który potem rozpowszechnił również filmik wideo z tego zajścia; ten został bardzo szybko pokazany w głównych wydaniach informacji międzynarodowtcg, widać w nim policjanta, jak strzela do nieuzbrojonego chłopca.
Wieczorem tego dnia salezjanie z Hongkongu zorganizowali czuwanie modlitewne, w czasie którego modlono się za wszystkich rannych, a w sposób szczególny za tych dwóch byłych wychowanków. A ponadto, tego samego dnia salezjanie z inspektorii pw. Maryi Wspmożycielki z siedzibą w Hongkongu wydali oficjalny komunikat, w którym potępili przemoc, jaką stosuje policja wobec protestujących osób, wzywając wszystkich do rozsądku i zaprzestania przemocy.
“Niech Bóg błogosławi Hongkong, przywróci pokój, radość i wolność” – tymi słowami zakończyli.