Sytuacja w Wenezueli jest bardzo ciężka. Wenezuelscy dziennikarze, M. Castro i J. Lafuente, piszą o “naglących potrzebach, które dotyczą głodu, braku wody i stałej przerwy w dostawie prądu... Te dołączają do polityki w tej wstrząśniętej Wenezueli. Obecnie Wenezuelczyk nie żyje, ale stara się przeżyć”.
Z kolei dziennikarka Federica Bello z La Voce e il Tempo, za pośrednictwem “Missioni Don Bosco”, skontaktowała się z ks. Rafaelem Andrésem Borgesem z Caracas. Jego głos świadczy o powadze sytuacji, ale także – o nadziei i wierze w powrót do normalności.
Z parafii w Caracas, zaraz po obchodach święta Księdza Bosko, teen donosi: “Wenezuela przechodzi bardzo bolesny etap... Ciąży na tym fiasko polityki społecznej wywołane z jednej strony przez poważny bałagan polityczny, ze kruchą demokracją, a z drugiej – poważne osłabienie moralne. Te elementy stanowią żyzny, w sensie negatywnym, grunt do rozwijania się niektórych wirusów w życiu społecznym Wenezueli. Po pierwsze, ogólne zniechęcenie, które dominuje w świadomości mieszkańców. Wenezuelczyk, który z racji kultury był radosny i entuzjastycznie nastawiony do życia, stał się osobą smutną, lękliwą i nieufną, pozbawioną marzeń. Anarchia to jedna z ‘chorób’, które nas dotknęły. Na obecną chwilę są dwa rządy: ten, który jest przewidziny Konstytucją kraju, i ten – reprezentowany przez dotychczasowego uzurpatora. Obecna sytuacja pociąga za sobą niebezpieczne wzorce zachowania, tak jakby brak szacunku był praktyką, którą należy stosować wobec wszystkiego. Anarchii towarzyszy arogancja i przemoc, a do tego jeszcze dochodzi korupcja, stając się modus operandi na wszystkich obszarach życia narodu”.
“Pomimo tej trudnej sytuacji społecznej, politycznej i gospodarczej – kontynuuje ks. Borges – Rodzina Salezjańska z Wenezueli dobrze uczciła świętego Jana Bosko, bez względu na ograniczenia o charakterze ekonomicznym i społecznym: oznacza to, że wszystkie dzieła salezjańskie w Wenezueli nie przestają mieć nadzieję, że mimo wszystko nadejdzie sprawiedliwość, pokój i demokracja”.