TOTA PULCHRA ES MARIA (CAŁA PIĘKNA JESTEŚ, MARYJO)
Wyróżniony

14 maj 2021

W świecie, który widzi światło, ale wciąż znajduje się w tunelu bolesnych lęków, nasza modlitwa do Niej, do Matki, nabiera pełnego sensu. Jeśli przyjrzymy się uważnie obliczu Maryi, odkryjemy nie tylko jego piękno, ale także miłość, która płynie z Jej oczu.

W tym delikatnym i pięknym miesiącu kieruję do was moje najserdeczniejsze pozdrowienia.

Pięćdziesiąt dni okresu wielkanocnego to dni, w których świętujemy rozkwit życia i jego triumf nad wszystkim, co „umartwia” istoty ludzkie. W środku tego okresu honorujemy Maryję jako najpiękniejszy Kwiat, jaki dał nam Bóg.

Maj, centrum wiosny i odrodzenia, jest dedykowany Jej, Matce, Maryi z Nazaretu, Matce Jezusa Chrystusa i naszej Matce. Ksiądz Bosko i jego chłopcy wypełniali ten miesiąc różnymi wzruszającymi maryjnymi nabożeństwami i zwyczajami. Jeszcze dzisiaj odczuwa się silne pragnienie śpiewania starych pieśni maryjnych, które poetycko opisują nie tylko piękno Matki Bożej, ale ostatecznie nasze własne piękno.     

Jak Ksiądz Bosko “widział” obraz Maryi Wspomożycielki, który miał się znaleźć w sanktuarium? Przez wiele dni starał się przekazać malarzowi Lorenzonemu to wszystko, co «chciał widzieć» na tym obrazie. Musiał jednak zrezygnować z wymiarów, jakie zamierzał. Był ubogi, ale chciał “piękny” obraz.

Lorenzone pracował nad tym obrazem przez około trzy lata. Udało mu się nadać obliczu Maryi Wspomożycielki macierzyński i bardzo łagodny wyraz. Świadek z tego okresu zeznaje: «Pewnego dnia wszedłem do jego pracowni, aby zobaczyć obraz. Lorenzone stał na drabinie, wykonując ostatnie pociągnięcia pędzlem na twarzy Maryi. Nie zareagował na hałas, który wydałem, gdy wszedłem, kontynuując swoją pracę. Nieco później zszedł i zaczął oglądać obraz. Nagle zdał sobie sprawę z mojej obecności, wziął mnie pod ramię i zaprowadził do miejsca pełnego światła: “Proszę spojrzeć, jak jest piękna! To nie jest moje dzieło, o nie. To nie ja maluję. Jest inna ręka, która prowadzi moją. Proszę powiedzieć księdzu Bosko, że obraz będzie bardzo piękny”».  

Kiedy obraz został przeniesiony do sanktuarium i umieszczony  na swoim miejscu, Lorenzone upadł na kolana i zaczął płakać jak dziecko.

Bóg uczynił świat nie tylko dobry, ale także piękny. Piękno, które podziwiamy w licznych figurach i obrazach Madonny, odzwierciedla piękno stworzenia. Piękno jest dla nas dobre. W pięknie dusza czuje się u siebie: to właśnie wyrażają nasze kościoły.

Wychodząc od piękna maryjnych obrazów, możemy potem powrócić do rzeczywistości naszego świata, często twardej, nie będąc przez nią uwarunkowanym.

W czasie ostatnich lat, kiedy odwiedzałem Zgromadzenie i Rodziną Salezjańską na całym świecie, mogłem się przekonać, że serca ludzi stawały się głęboko ludzkie i szczególnie wrażliwe, gdy chodziło o spojrzenie i odczucie obecności Matki Niebieskiej.

Mogłem odwiedzić i doświadczyć świadectwa wiary w licznych sanktuariach maryjnych. Przychodzi mi na myśl m.in. Matka Boża Fatimaska z Portugalii, Matka Boża z Guadalupe w Meksyku, “Nosa Senhora Aparecida” w Brazylii, Matka Boża z Lujan w Argentynie, Matka Boża z Loreto we Włoszech, “Czarna Madonna” z Częstochowy. Jak się możecie domyślać, miałem również okazję odwiedzić liczne bazyliki i kościoły pod wezwaniem Maryi Wspomożycielki na całym świecie, z Valdocco i Domem Matki na czele: “To jest mój dom, stąd rozejdzie się moja chwała”.

Zawsze, podkreślam – zawsze, niesamowite wrażenie na mnie robiła głęboka wiara ludzi. Zawsze byłem pod wrażeniem modlitwy tysięcy ludzi, których dane mi było spotkać, z ich historiami życia, ich łzami, wdzięcznością za otrzymane łaski. I to wszystko mówi mi o tajemnicy Bożej. Dzieje się coś bardzo wielkiego, jeśli po ponad dwóch tysiącach lat historii ludzkości nadal odczuwamy, że Ona jest dla nas dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek „Matką”. 

«Katedra» w brazylijskiej dżungli

Piszę «katedra» w cudzysłowie, ponieważ w tym rejonie brazylijskiej dżungli, gdzie żyje większość ludu Boi-Bororo, z którymi my, salezjanie, dzielimy życie od wielu dziesięcioleci, nie było żadnej katedry z kamienia ani nawet z drewna, ale doświadczyłem wielkich wzruszeń, widząc, jak ludzie śpiewali na cześć Dziewicy Maryi, Matki, Wspomożycielki. 

W czasie mojej wizyty w tym miejscu, po Eucharystii, grupa Stowarzyszenia Maryi Wspomożycielki, kobiety, mężczyźni i młodzież, w swoich świątecznych strojach i najlepszych piórach, jakie mieli, otoczyła figurę Maryi. Byli sami. Nie było żadnego księdza, który by nimi kierował. Nie było to potrzebne. Nie było potrzeba nikogo, wystarczyło, że byli oni i Matka. I słyszałem piękne pieśni w ich języku; pieśni, które zachwyciły naszego ukochanego Księdza Bosko w jego snach misyjnych. Być może były to te same pieśni, które usłyszał w swoich snach... 

I w tych chwilach byłem świadomy tego, co wielu z nas wie i odczuwa. Na polu wiary, gdzie tak wielu ludzi stoi daleko lub nie wie, jaką drogą iść, Ona, Matka, nadal jest bezpiecznym szlakiem, otwartymi drzwiami, przewodnikiem dla naszych kroków.

Ksiądz Bosko był geniuszem maryjnej pedagogiki

Jeśli nauczyliśmy się czegokolwiek, co dotyczy sposobu zbliżenia naszej młodzieży do Maryi, zawdzięczamy to Księdzu Bosko. Był geniuszem w tej pedagogice, dając odczuć swoim podopiecznym - z których wielu było sierotami, znajdowało się daleko od rodziców lub ich już nie miało – że Jezus jest ich przyjacielem, a Jego matka jest także ich matką. Ksiądz Bosko byłem geniuszem pedagogiki konkretu, uczynienia życia, pomimo jego surowości i wymagań, stałym powodem do radości i nadziei. I dlatego dzisiaj w domach salezjańskich całe pokolenia byłych wychowanków salezjańskich i ludzie młodzi noszą w sercu miłość do Matki i przekonanie, że gdy zawierzy się Jej, można odkryć, co to są naprawdę cuda, o czym zapewniał sam Ksiądz Bosko.  

Stąd też w świecie, który nie przestaje być nękany przez pandemię, a który dostrzega światło, ale dotąd znajduje się w mrocznym tunelu, nasza modlitwa w tym miesiącu Jej, naszej Matce, poświęconym, w pełni ma sens. Jeśli przyjrzymy się z uwagą obliczu Maryi, odkryjemy nie tylko jego piękno, ale także miłość, która wypływa z Jej oczu.

Chcę na koniec zanieść modlitwę słowami wielkiej poetki chilijskiej, Gabrieli Mistral, kobiety wierzącej, która poświęciła ten wiersz Matce Bożej: 

Matko jestem już tutaj,
u twoich stóp zostawię serce.
Smutne jest życie, życie bez ciebie,
długie cierpienie i długi ból.
W najgłębszej fałdzie twojego szerokiego płaszcza
to dawne zmęczenie sprawi, że odpocznę;
osusz moje łzy i daj mi słońce, zanim umrę.
Mamo, ja już jestem tutaj:
zabrałem pokój, sprawiłem ból.
Jeśli ostatecznie nie spocznę w tobie,
gdzie powróci moje serce?

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.