Jazda na rowerze drogami Bemaneviky, jednej z najuboższych wiosek, liczącej niewiele ponad 1800 mieszkańców, jest tutaj najlepszym rozwiązaniem zarówno dla misjonarzy, jak i tubylców.
“Drogi Madagaskaru są w tragicznym stanie. Często nie można z nich korzystać z powodu błota. Prawie że nigdy nie są pokryte asfaltem. Pewnego dnia dwaj salezjanie z Bemaneviky musieli udać się do miasta, które znajduje się w odległości 7 kilometrów od misji. Dyrektor wziął samochód, a ks. Łukaszuk wybrał rower. Ostatecznie jako pierwszy dotarł na miejsce misjonarz na rowerze”.
Misje na najbardziej odległych obszarach Madagaskaru, poza problemem ubóstwa, odczuwają problem dróg i komunikacji, ale nic nie powstrzyma misjonarzy, którzy chcą głosić Słowo Boże wszystkim