Przybyliśmy samolotem z Addis Abeby do Shire w czwartek 2 marca. Z Shire udaliśmy się do Makalle. W przypadku każdej z tych wspólnot mieliśmy również okazję zwiedzić okolicę oraz spotkać się i porozmawiać ze współbraćmi. Spotkania skupiały się na dwóch punktach: umożliwieniu współbraciom podzielenia się swoimi doświadczeniami i odczuciami, a także – dzieleniu się pomysłami na to, co należy zrobić obecnie i o czym należy pomyśleć w perspektywie przyszłości.
Jako Rada Wizytatorii nie znajdowaliśmy wystarczających słów, aby podziękować współbraciom za świadectwa, które dawali, będąc przez dwa lata z ludźmi w tak niewyobrażalnie trudnej sytuacji. Także oni nie byli w stanie wyrazić wszystkich swoich przeżyć i odczuć z tym związanych. Trudno uwierzyć, że to wszystko mogło dziać się w XXI wieku. To smutne, że ludzkość upadła tak nisko, że nikt nie zabrał głosu i nie przeciwdziałał cierpieniu prawie siedmiu milionów ludzi, pozbawionych szkół, szpitali, telefonów, transportu (lotniczego i naziemnego)... znajdujących się w stałym niebezpieczeństwie bombardowań i zabójstw. Nasi współbracia, wszyscy bez wyjątku, byli z tymi ludźmi. Lokalne społeczności były i są bardzo wdzięczne za tę obecność salezjanów wśród nich w tym krytycznym czasie. Nie chodziło o to, co mogli zaoferować materialnie – gdy to było możliwe, to bardzo dobrze – ale o ich zwykłą obecność.
Współbracia powiedzieli nam, że naprawdę czują się odcięci od wizytatorii i od całego Zgromadzenia. Czuli, że komunikacja była niewystarczająca, czuli się pozostawieni samym sobie. Byli szczerzy i odważni w dzieleniu się tym, co czuli. Jednocześnie dostrzegali pewne wysiłki, które zostały podjęte, ale to oblężenie zbyt długo trwało: pozostawać w takiej sytuacji przez dwa lata to naprawdę zbyt wiele.
Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że cała społeczność, w tym nasi współbracia, jest w stanie wielkiej traumy i że potrzebny jest systematyczny proces uzdrawiania.
Mimo że trwa zawieszenie broni, to nadal niektóre obszary – z których pochodzi spora liczba współbraci – są niedostępne, a współbracia nie mieli dotąd żadnych wiadomości od swoich rodzin. Szkoły nadal nie są otwarte (a dzieje się tak już czwarty rok); banki oficjalnie zostały ponownie otwarte, ale niewiele jest funkcjonujących oddziałów i ustawiają się długie kolejki, aby otrzymać zaledwie 2000-3000 birr (równowartość 30-50 euro); także co do lotów istnieje wiele ograniczeń (aby opuścić Tigraj trzeba mieć 65 lat lub więcej, albo uzasadnione powody zdrowotne lub zawodowe, a zdobycie biletów przez internet, podobnie jak w przypadku innych lotów krajowych, jest niemożliwe).
Jeśli chodzi o nas, salezjanów, to zaczęliśmy od zajęć korepetycyjnych we wszystkich naszych czterech wspólnotach, począwszy od najmłodszych. Przynajmniej dzieci mogą przebywać w naszych ośrodkach. Są tam nauczyciele (przedmiotów ogólnych lub technicznych), spora liczba wolontariuszy oraz uczniowie ze szkół średnich i studenci uniwersytetów.
Jednocześnie Biuro Wizytatorii oraz Biuro Planowania i Rozwoju (PDO) nadal wspierają potrzebujących, zwłaszcza na północy, artykułami żywnościowymi i nieżywnościowymi. Jesteśmy bardzo wdzięczni sieci “Don Bosco Network”, która tak hojnie finansuje tę pomoc. Fundacja DON BOSCO NEL MONDO (Rzym), “Bosco Mondo” (Bonn), Irlandia, Kanada, Australia, Turyn, “Volontariato Internazionale per lo Sviluppo” (VIS)..., a także wielu indywidualnych darczyńców pomagało i nadal nam pomaga. Salezjańska Prokura Misyjna z New Rochelle (USA) podjęła próbę wysłania żywności w kontenerach, ale wciąż istnieją trudności z jej sprowadzeniem. Ta przekazana żywność nadal znajduje się w Dżibuti i nie jesteśmy pewni, czy uda nam się uzyskać pozwolenie na jej odbiór.
Potrzeby można teraz podzielić na krótkoterminowe i długoterminowe. Na razie potrzebna jest doraźna pomoc w postaci żywności i środków medycznych, a także artykułów sportowych i papierniczych dla młodzieży, która przychodzi na korepetycje. Również proces uzdrawiania po doznanej traumie musi rozpocząć się już teraz i być kontynuowany.
Na dłuższą metę kwestią będzie odpowiednia rehabilitacja, odbudowa, wznowienie działalności szkół, kształcenie młodzieży wyrwanej od broni, osób niepełnosprawnych lub mających zaburzenia psychicznie itd. Nasze cztery wspólnoty są przekonane, że ten proces pokojowy będzie kontynuowany dzięki podpisanemu porozumieniu i że powoli wróci “normalność”. Są gotowe zaoferować krótkoterminowe kursy szkoleniowe dla wielu młodych mężczyzn i kobiet w zakresie fryzjerstwa, informatyki, gotowania, szycia, spawania, motoryzacji...
Nie brakuje jednak wyzwań. Nasze wspólnoty nie są odpowiednio przygotowane, aby sprostać tym wszystkim wyzwaniom, przyjąć wszystkich potrzebujących (integrować), co dotyczy zarówno struktur, jaki i samego przeprowadzenia kursów.
Celem tego komunikatu było poinformowanie o tym, że Rada AET mogła w końcu odwiedzić naszych współbraci i wspólnoty na północy kraju, a także – przybliżenie całej sytuacji.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za Wasze modlitwy, wsparcie i zrozumienie.
Abba Lijo Vadakkan SDB
Radca Wizytatorii
https://www.infoans.org/pl/dzialy/wiadomosci/item/17555-etiopia-wizyta-radcow-wizytatorii-aet-we-wspolnotach-na-polnocy-kraju#sigProId2c59a7e0a8