Z pomocą Fundacji “Don Bosco” z Timoru Wschodniego możliwe było wsparcie licznych osób, które są objęte różnymi programami społecznymi w szkołach, sierocińcach, obozach dla uchodźców, jak również projektami ukierunkowanymi na dzieci ulicy, osoby niepełnosprawne, osoby w podeszłym wieku i ludność z obszarów wiejskich. Opieką otoczono również tych, którzy najbardziej ucierpieli z powodu pandemii Covid-19 i jej skutków, a także ofiary powodzi, która miała miejsce 4 kwietnia tego roku.
Z powodu restrykcji związanych z Covid-19 salezjanie bezpośrednio udawali się do poszczególnych instytucji i beneficjentów, by przekazać im żywność, zachowując wszelkie środki ostrożności.
Jednym z beneficjentów tej pomocy był sierociniec “Don Bosco Halicuo”, którym kieruje ks. Belzito dos Santos. Sierociniec znajduje się w rejonie wiejskim w dystrykcie Maliana. Przebywa w nim ponad 150 nieletnich nie mających rodziców lub opuszczonych przez swoje rodziny. A jako, że ten niedawno został utworzony i praktycznie znajduje się na odludziu, miał wielkie problemy z dotarciem do pożywienia i zapewnieniem opieki zdrowotnej swoim podopiecznym.
Ksiądz dos Santos robił wszystko, by zdobyć jak najwięcej jedzenia, odzieży i innych potrzebnych artykułów dla dzieci, ale pandemia znacznie ograniczyła te nieliczny darowizny, jakie udawało się im pozyskać. “Już od kilku miesięcy brakuje nam pożywienia i dlatego bardzo oszczędnie gospodarujemy tym niewiele, co posiadamy, a poza tym uprawiamy warzywa, także po to, by je później wymienić na inne artykuły; sprzedaliśmy również krowy, aby zakupić żywność... W tej sytaucji ta darowizna, oprócz tego, że stanowi dla nas wielką pomoc, uświadmia także dzieciom, że chociaż są sierotami, jest jeszcze wielu braci, sióstr, ojców, matek i rodzin, którzy gotowi są im pomóc”.
Jednym z beneficjentów jest Mario Ruken, młody człowiek, który uczęszcza do Ośrodka edukacji technicznej i zawodowej “Don Bosco” w Dili-Comoro. Ruken pochodzi z rodziny ubogiej, a przed pandemią mieszkał ze swoim bratem i swoją siostrą w małym hostelu. Ta trójka rodzeństwa uczęszczała na uniwersytet i aby pokryć koszty wynajmu mieszkania Mario pracował jako kierowca na wezwanie, zaś pozostała dwójka pomagała swojemu sąsiadowi.
Jednak z wybuchem pandemii Mario stracił pracę i w dodatku hostel, w którym mieszkali, został całkowicie zniszczony przez powódź, jaka na wiosnę nawiedziła Dili, pozbawiając jego i jego rodzeństwo wszystkiego. Teraz, kiedy brat i siostra Mario wrócili do swojej miejscowości, podczas gdy on pozostał w Dili, by podjąć pracę i pomagać swojej rodzinie, znowu ma coś do zjedzenia. “Nie wiem, kim jesteście, ale darując nam jedzenie i przedłużając nasze życie nawet przez krótki okres czasu, pozwalacie nam odkryć na nowo naszą godność’ – powiedział z wdzięcznością, zwracając się do dobroczyńców.
W Timorze Wschodnim mieszka 1,3 miliona osób, z których prawie 49% żyje w ubóstwie, a ponad jedna trzecia ludności cierpi stale na brak pożywienia.