Covid-19 nagle zatrzymał życie wszystkich ludzi. Nowa choroba, wyciskająca ogromne piętno, wyzwalająca wielki strach, wielkie zamieszanie informacyjne, nie mówiąc już o cierpieniu, które dotknęło cały świat... Gdy chodzi o Indie, w czasie gdy w kraju wprowadzono lockdown, z wszystkimi towarzyszącymi mu konsekwencjami, to właśnie policja musiała czuwać nad przestrzeganiem wprowadzonych restrykcji, czyniąc to dla wspólnego dobra.
Wielu policjantów, pełniąc tę służbę, zostało zarażonych i dlatego władze policji z Delhi dostrzegły potrzebę wsparcia psychologicznego. Na ten apel odpowiedziało 23 psychologów i konsultantów psychologicznych, których wspierali psychiatrzy i inni lekarze; wszyscy oni chcieli zadbać o “dobrostan policjantów z Nowego Delhi”.
W tej sytuacji zespół konsultantów psychologów „Distress Management Collective India” skontaktował się z młodą panią psycholog i konsultant Veliath, magistrem psychologii klinicznej, a ta z entuzjazmem przystąpiła do tej inicjatywy. “Na początku nie było łatwo, ponieważ zauważyłam, że wielu policjantów nie było gotowych do przyjęcia wsparcia psychologicznego, ale stopniowo udało mi się ich do tego przekonać. Od 5 maja do dzisiaj udzieliłam pomocy psychologicznej i podtrzymałam na duchu ponad 200 policjantów” – powiedziała pani doktor z salezjańskiej szkoły.
Ogólne jej wrażenie było takie, że największym problemem wśród pacjentów był strach przed śmiercią, podsycany wysokim wskaźnikiem śmiertelności, jaki odnotowano w wielu krajach. Drugim aspektem, który dał znać o sobie, to buntowanie się przeciwko izolacji: nikt z nich nie chciał przejść kwarantanny. A trzeci problem to lęk przed stygmatyzacją; niektórzy obawiali się, że nie zostaną zaakceptowani, gdy wyzdrowieją. Prowadziło to do tego, że wielu ukrywało swój pozytywny wynik przed bliskimi po teście na Covid-19.
Po odebraniu z zadowoleniem tego dyplomu uznania z rąk S.N. Shrivastavy, komisarza policji z Delhi, dr Veliath stwierdziła: “Nigdy nie widziałam czegoś podobnego, gdy chodzi o oddziaływanie Covid-19 na ludzi. Te sesje z zakażonymi pacjentami różniły się od wszystkich innych, ponieważ chodziło tu o coś znacznie więcej niż radzenie sobie z kryzysem, a cały wysiłek skupiał się przede wszystkim na złagodzeniu strachu. I musiałam włożyć wiele wysiłku, ponieważ każdego dnia były osoby, które mnie potrzebowały”.
Ks. Babu Varghese SDB