PRZESŁANIE PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO: ŚWIĘTY DOBRY SAMARYTANIN SDB
Wyróżniony

11 maj 2022

W Rodzinie Salezjańskiej, w Kościele argentyńskim, zwłaszcza w diecezji Viedma, we Włoszech, w Boretto, jego rodzinnym mieście, oraz w diecezji Reggio Emilia, zapanował klimat wielkiego entuzjazmu: Artemides Zatti zostanie ogłoszony świętym.

Drodzy przyjaciele Księdza Bosko, jasny promień nadziei rozświetlił ponure myśli tego czasu, naznaczonego pandemią, a przede wszystkim tak licznymi wojnami, zwłaszcza jak ta na Ukrainie, które niosą śmierć, ból i zniszczenie. Dotarła bowiem do nas wspaniała, dobra nowina: Kościół powszechny oficjalnie uznał i zaświadczył o świętości salezjanina “z krańca świata”: Artemidesa Zattiego.

Nasz ukochany “święty” Artemides to piękna postać, przykład świętości przeżywanej w codziennym życiu, w prostocie, w pokornej służbie, zwłaszcza chorym. Odzwierciedlał serce księdza Bosko i bogactwo charyzmatu salezjańskiego. Odbija się w nim najbardziej ludzki i pełen miłości aspekt Rodziny Salezjańskiej.

Miał łagodne serce, które znało cierpienie. Dobrze wiedział, czym jest bieda, emigracja, słabość i choroby. Znał też wątpliwości, trudne decyzje, łącznie z tą, by pozostać przy księdzu Bosko, w pełni realizując swoje powołanie salezjanina koadiutora, tak jak chciał tego ksiądz Bosko: jako świadek, człowiek bliski innym ludziom, oddany służbie chorym i ubogim.

Kierując szpitalem “San José de Viedma”, poszerzył krąg swoich pacjentów, docierając na swoim rowerze, z którym się nie rozstawał, do wszystkich chorych w mieście, zwłaszcza najuboższych. Chociaż zarządzał pieniędzmi, jego życie było bardzo ubogie: na wyjazd do Włoch na kanonizację księdza Bosko musiał pożyczyć garnitur, kapelusz i walizkę.

Był lubiany i szanowany przez chorych; kochany i szanowany przez lekarzy, którzy pokładali w nim ogromne zaufanie i byli pod wpływem jego świętości: “Kiedy jestem z Zattim, nie mogę przestać wierzyć w Boga” - powiedział pewnego dnia lekarz, który sam siebie uważał za ateistę. Dla Zattiego każdy chory człowiek był Jezusem. Kiedy pewnego dnia przełożeni poradzili mu, aby nie przyjmował więcej niż 30 pacjentów, usłyszano jego szept: “A co, jeśli 31. pacjentem będzie sam Jezus?”.

Świadectwo Artemidesa jako prawdziwego i dobrego Samarytanina na co dzień, miłosiernego jak Ojciec, było misją i stylem, który udzielał się tym wszystkim osobom związanym ze szpitalem: lekarzom, pielęgniarkom, pomocnikom, opiekunom chorych, siostrom, wolontariuszom, którzy poświęcali swój cenny czas cierpiącym. Z uwagą słuchał pacjentów, ich historii, obaw, lęków. Wiedział, że nawet jeśli nie da się pokonać choroby, to zawsze można ją leczyć, zawsze można pocieszyć, zawsze można sprawić, by ludzie poczuli bliskość, która jest wyrazem troski o nich w czasie choroby.

We wszystkim i zawsze był salezjaninem i salezjaninem “koadiutorem”, to znaczy nie był księdzem. Powołanie salezjanina laika jest częścią ‘fizjonomii’, jaką ksiądz Bosko chciał nadać Zgromadzeniu Salezjańskiemu. Ksiądz Bosko powiedział im wyraźnie: “Potrzebuję was”.

Sam papież Franciszek doświadczył skutecznego wstawiennictwa Artemidesa Zattiego, gdy chodzi o powołanie  laików konsekrowanych, kiedy był prowincjałem jezuitów w Argentynie. W jednym z listów napisał: “W 1976 r., podczas wizytacji kanonicznej u jezuickich misjonarzy w północnej Argentynie, zatrzymałem się na kilka dni w arcybiskupstwie Salta. Tam, pomiędzy jednym a drugim przemówieniem, które miało miejsce pod koniec posiłku, arcybiskup Pérez opowiedział mi o życiu pana Zattiego. Dał mi również do przeczytania książkę o jego życiu. Uderzyło mnie to, że był koadiutorem w każdym calu. Wtedy poczułem, że muszę prosić Pana, by za wstawiennictwem pana Zattiego zechciał zesłać nam powołania na koadiutorów. Odmawiałem nowenny i prosiłem nowicjuszy, aby również je odmawiali”. I mówił dalej: “Od czasu, gdy zaczęliśmy się modlić za wstawiennictwem pana Zattiego, do Instytutu wstąpiło 23 młodych braci jezuitów. Jestem przekonany o jego wstawiennictwie w tej sprawie, ponieważ, biorąc pod uwagę liczbę, jest to rzadki przypadek w naszym Zakonie. Powtarzam: jestem przekonany o jego wstawiennictwie, bo wiem, jak bardzo modliliśmy się, wzywając jego orędownictwa”.  

Jest to wspaniała i autorytatywna zachęta także dla nas, abyśmy modlili się za wstawiennictwem Artemidesa Zattiego o nowe, dobre i święte powołania salezjanów koadiutorów.

W tym roku poświęconym św. Franciszkowi Salezemu, obrońcy i promotorowi powołania do świętości na miarę wszystkich, świadectwo Artemidesa Zattiego przypomina nam, że, jak stwierdza Sobór Watykański II: “Wszyscy wierni, we wszystkich sytuacjach życiowych i w każdym stanie powołani są przez Pana, każdy na właściwej sobie drodze, do doskonałej świętości, jak sam Ojciec jest doskonały”. Franciszek Salezy, ksiądz Bosko i Artemides czynią codzienne życie wyrazem Bożej miłości, która jest przyjmowana i odwzajemniana. Nasi święci chcieli przybliżyć relację z Bogiem do życia, a życie do relacji z Bogiem. To jest właśnie propozycja “świętości z sąsiedztwa” czy “klasy średniej świętości”, o której z taką czułościa mówi nam papież Franciszek.

Postać Artemidesa Zattiego jest dla nas bodźcem i inspiracją, zachęcającą nas do tego, abyśmy byli znakami i nosicielami miłości Boga do ludzi młodych i ubogich. Jak napisałem w tegorocznej Wiązance: “Również my musimy realizować “charyzmat nawiedzenia” jako pragnienie serca, by głosić, nie czekając, aż oni przyjdą do nas, idąc do miejsc i przestrzeni zamieszkałych przez tak wielu ludzi, którym życzliwe słowo, spotkanie, spojrzenie pełne szacunku może otworzyć horyzonty ku lepszemu życiu”. Artemides Zatti był człowiekiem Nawiedzenia, który przyjął Jezusa do swojego serca, rozpoznawał Go w chorych i ubogich braciach i siostrach, i służył Mu z radością i wspaniałomyślnością.

Święty Artemidesie Zatti, wstawiaj się za nami wszystkimi!

UZNANY CUD

Chodzi o cudowne uzdrowieniu mężczyzny, który cierpiał na “udar niedokrwienny prawej półkuli móżdżku, powikłany przez obszerne zmiany krwotoczne”. Uzdrowienie miało miejsce na Filipinach w sierpniu 2016 roku. Badanie neurochirurgiczne wykazało, że konieczna jest operacja, która nie była możliwa ze względu na ubóstwo rodziny. W związku z tym rodzina postanowiła sprowadzić krewnego do domu, aby mógł spędzić z rodziną ostatnie dni swojego życia. Umierający przyjął namaszczenie chorych i zebrał wokół siebie rodzinę i krewnych, aby się z nimi pożegnać. Natomiast 24 sierpnia 2016 r. pacjent nieoczekiwanie poczuł się lepiej i zadzwonił do swoich bliskich, mówiąc, że czuje się dobrze i że chce się wykąpać i coś zjeść. Zabrano go więc do domu, ale po to, by tam umarł, jednak po kilku dniach wyzdrowiał.

Stało się to dzięki modlitwie brata pacjenta, salezjanina koadiutora. Ten, dowiadując się o poważnym stanie swojego brata, zaczął się modlić w czasie nieszporów wspólnotowych tego samego dnia, w którym jego brat był hospitalizowany, prosząc o uzdrowienie za wstawiennictwem bł. Artemidesa Zattiego. Mało tego, ten salezjanin zachęcił również swoich krewnych do wspólnej modlitwy, prosząc usilnie o wstawiennictwo bł. Artemidesa.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.