Papież, który wielokrotnie zachęcał do czuwań modlitewnych i postów w intencji pokoju w Syrii, na nowo będzie prosić Boga o pokój dla narodów Syrii i Iraku w dniu dzisiejszym, 30 września, kiedy to spotka się w Tbilisi, w Gruzji, z prawosławnym katolikosem-patriarchą całej Gruzji Eliaszem II.
Natomiast w dniu wczorajszym, w siedzibie Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana w Rzymie, nuncjusz Zenari przywołał nadzieję, jaką wiązali Syryjczycy w związku z rozejmem, który został przerwany, trudności dotyczące organizacji pomocy humanitarnej oraz dramat, jaki stanowi dla lokalnego Kościoła “exodus i odpływ chrześcijan (…). Kościół, rozumiany jako budynek, można odbudować, ale kościół jako wspólnota zostaje nieodwracalnie zniszczony. Jak już chrześcijanie raz wyjadą, zostaną przyjęci przez inne Kościoły, ale gdy chodzi o pierwotne kościoły apostolskie, ci chrześcijanie są bezpowrotnie straceni”.
“Kiedy słonie walczą ze sobą, to trawa jest podeptana” – tak to gorzko komentuje ks. Pierre Jabloyan, salezjanin z Aleppo. On, który urodził się w tym mieście będącym dzisiaj symbolem wojny, a który obecnie kieruje działalnością oratorium, nie poddaje się, widząc swój kraj tak okrutnie zniszczony tylko dlatego, że w grę wchodzi zbyt dużo obcych interesów. Wraz ze swoimi współbraćmi i dziesiątkami animatorów nadal prowadzi zajęcia w tym dziele, dając powód do radości każdego dnia tak licznym ludziom młodym, jednak żyjąc codziennie w niepewności i strachu.
By dać poznać na zewnątrz to, co rzeczywiście dzieje się w Syrii, i zebrać nieco funduszy na pomoc dla ludności tego kraju, w dniu jutrzejszym, 1 października, ks. Simon Zakerian, z salezjańskiej placówki w Damaszku, podzieli się swoim świadectwem z ludnością Salerno, we Włoszech.